Długo poszukiwałam w internecie gotowego tutorialu (samouczka). Jednak te, które udało mi się zaleźć, jakoś do mnie nie przemówiły...
Najpopularniejszym sposobem na stworzenie takiej właśnie spódnicy jest wiązanie na gumce pasków tiulu. Najpopularniejszym, ale według mojego gustu, niezbyt efektownym. No... na pewno jest to dobry sposób dla osób, które nie posiadają maszyny do szycia. To fakt! Ja jestem szczęśliwą posiadaczką takiej jednej singerki, więc wolałam skorzystać z jej pomocy. Teraz przedstawię Wam mój sposób na stworzenie własnej tutu. Może okaże się pomocny? ;-)
A co to za grymas??? Że różowa? Tak? Noooo, wiem wiem. Zanim wybrałam się do sklepu z tkaninami, miałam zamiar kupić biały tiul. Już w sklepie skusiłam się jednak na róż. Pewnie nie widać tego na zdjęciu (nie jestem mistrzynią fotografowania buuu) ten róż jest pudrowy, bardzo subtelny. Nie mogłam oprzeć się tej barwie... :-) Kupiłam 2 m.b. tej tkaniny.
Wycięłam 3 pasy o szer. ok.70 cm i ok.200 cm dł. Każdy tiulowy pas złożyłam na pół*. Złączyłam je wszystkie razem i sfastrygowałam. Nadmiar materiału wycięłam. Powstaną 3 podwójne warstwy spódnicy, a nie 6 pojedynczych.
* Zdecydowałam się na taką metodę, bo wydawało mi się, że przez to dół spódniczki będzie wyglądał estetyczniej, nie będę musiała wyrównywać każdej warstwy nożyczkami (nie wiadomo jak mogłoby się to skończyć) i będą one sztywniejsze. Proponuję zacząć właśnie tak. A jeżeli efekt nie będzie zadowalający, można przecież warstwy porozcinać.
Następnie przygotowałam pas z tkaniny bawełnianej o wymiarach szer. ok.12 cm i ok.75 cm dł. Też złożyłam go na pół i zaprasowałam. To pasek, który zakryje gumkę i będzie fajną ozdobą tutu.
Prawie na końcu tego paska zrobiłam zwykłą dziurkę na guzik. To mój taki "myk"!!! ;-) W dalszych etapach zdradzę, po co mi ta dziurka...
Następnie zszyłam końce serduszkowego paska.
Złożyłam go na pół, włożyłam do środka przygotowany wcześniej tiul. Sfastrygowałam, pamiętając o tym, żeby krawędzie tkaniny bawełnianej stykały się równo i zamknęły w środku 3 warstwy tiulu. To ważny moment, trzeba to zrobić bardzo starannie.
Potem to już "z górki na pazurki"! ;-) "Jazda, jazda biała gwiazda". Zszyłam wszystko razem i usunęłam fastrygę.
Ha! A teraz mój patent na rosnący brzuszek dziecka...
W dziurkę, którą wcześniej przygotowałam, wsadziłam agrafkę z nawleczoną gumką. I oto w ten prosty sposób moja tutu została wyposażona w gumeczkę, coby nie spadła z ewowego brzuszka.
Ha! Dzięki tej dziurce można będzie, bez rozpruwania, regulować szerokość paska od spódniczki. To tak na przyszłość, bo zakładam, że pudrowa tutu będzie nam dłuuuugo i wdzięcznie służyć.
Zszyłam już gumkę i zostawiłam kilka centymetrów na zapas. Schowałam ją wewnątrz paseczka. Nie będzie widoczna i nie będzie uwierać.
Przyszła też kolej na maminą metkę.
Prawie gotowa.
* Moja tutu jest lekko prześwitująca, bo nie ma pod spodem halki.
Jeszcze ją troszkę nastroszyłam. Choć nie jest to konieczne. Pudrowa tutu wygląda doskonale, nawet gdy jest grzeczna.
Jest urocza, bardzo dziewczęca. Mała dziewczynka może w niej śmigać, gdzie tylko zapragnie! Kiedy, jak nie teraz??? Hmmm, chociaż powiem Wam, że ostatnio widziałam gdzieś zdjęcie pewnej panny młodej ubranej właśnie w taką tutu (oczywiście w kolorze białym) i powiem, że wyglądała zjawiskowo!
Tiul jest wspaniałym materiałem, bardzo kobiecym i eterycznym. Sama chciałabym mieć podobną tutu w swojej szafie.
No cóż, pozdrawiam i do następnego wpisu. :-)
M.
Zajrzyj jeszcze tu: Plan B, urodzinowa korona, urodzinowa koszulka
Też bym chciała zrobić taką spódniczkę :)
OdpowiedzUsuńZ halką była by mniej prześwitująca , jednak i tak jest super .
Pisząc ten post, zaczęłam poważnie rozważać wszycie halki do tej tutu. Może rzeczywiście efekt byłby lepszy. Hmmm, jeszcze zastanowię się nad tym... Zawsze można coś spruć i poprawić. Ha! To właśnie uwielbiam w szyciu! :-)
UsuńSzkoda, że spódniczki nie mogę pożyczyc :D
OdpowiedzUsuńDo następnego. Buziaki
MartuŚka
Na razie korona musi Ci wystarczyć, moja Droga! Może jak będziesz miała swoją małą księżniczkę, to pożyczymy Ci naszą tutu (albo nawet uszyjemy)?! Kto wie? ;-)))) Buźka.
UsuńWszędzie pełno tutu, ale ta Twoja wyjątkowo pięknie wykończona serduszkową tkaniną. Pasuje do korony!:)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda tutu ostatnio jest bardzo trendy. Jest tu, tu i jeszcze tu. ;-)))) Starałam się, aby moja była wyjątkowa. :-)
Usuńsliczna spodniczka. fajny blog, zostaje obserwatorem i serdecznie zapraszam do siebie na bloga :
OdpowiedzUsuńwww.pani-motylkowa.blogspot.com
pozdrawiam
Fajnie, że Ci się podoba. Miło mi. Już pędzę w odwiedziny do Ciebie! :-)))
UsuńSuper spódniczka i świetny tutorial. Jak moja Mała Księżniczka jeszcze trochę podrośnie, to zmobilizowana twoim efektem pokuszę się o próbę wykonania :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńO! Super! To trzymam za słowo, będę zerkać do Twojego bloga w poszukiwaniu tutu.
UsuńŚwietny pomysł z gumką i może uszyje tez taką dla dziewczyn:) zapraszam do mnie na bloga nianiabloguje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo udany tutorial ;). Ja też do jakiegoś się przymierzam, ale jeszcze nie wiem co będzie tematem ;D. Też nigdy nie robiłam tutoriala ;) Bardzo ładny blog masz i pomysły i wszystko mi się podoba ;) Pozdrowienia z pieńkowej krainy. Do miłego ;)
OdpowiedzUsuńMiód na moje serce. Dziękuję. Do miłego.
Usuńalez mi sie podoba - dzieki
OdpowiedzUsuńŚliczna ta twoja TUTU, ja robiłam wiązaną, jak napisałaś - z braku maszyny człowiek zaczyna kombinować ;) W sumie wyszła całkiem fajna, zrobiłam po swojemu, na podwójnym wiązaniu w pasie. Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście maszynę już mam, więc do roboty !
Tutorial super :)
Z przyjemnością zobaczę. :-)
UsuńMoja mała kończy roczek. Chce jej zrobić tutu bo juz chodzi i cudownie by w niej wyglądała. Wiązane tutu są ok ale cudowny jest efekt tych szytych. Dziś kupuje tiul :) dziękuję za tutorial. Ania (handmadebyania.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńProszę :-) Na zdrowie. Będę poszukiwać urodzinowej tutu na Twoim blogu (i nie tylko tutu, bo piękne rzeczy tworzysz). Pozdrawiam :-)
UsuńStrasznie dziękuję za ten komplement :* zrobiłam tutu na razie dla córki mojej przyjaciółki. Wiązana (niestety) - poszłam na łatwiznę bo nie mogę się oderwać od szydełka i zasiąść do maszyny z którą nie dogaduję się prawie w ogóle ale męczy mnie to że nie potrafię jej poskromić. Ale w końcu mam nadzieję ocieplę nasze stosunki :) Tutu źle nie wygląda ale to nie to samo co szyta... Jeszcze nie ma jej na blogu bo to prezent gwiazdkowy więc nie chcę spalić niespodzianki. Mojej malutkiej na wiosnę zrobię też wiązaną (w miętowym kolorze) ale kolejna koniecznie musi być taka jak Twoja.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!