środa, 27 listopada 2013

B-DAY. A na deser...

... torcik urodzinowy serduszkowy w polewie kropkowej! 


Apetyczne truskawy oraz świeczka (+płomyk) zostały zrobione z filcu. Tiul udaje serwetkę. Gdzieniegdzie migoczą różowe cekiny.
To już ostatni atrybut małej Solenizantki. Poznaliście już wszystkie moje urodzinowe uszytki. Powstał z tego niezły zestaw.
Bluzka będzie fajną pamiątką. Tort, korona i tutu będą ciekawymi rekwizytami do zabawy.





No i tak smutny listopad upłynął nam pod znakiem urodzinowej zabawy. Było wesoło i kolorowo! Mam nadzieję, że choć trochę poczuliście ten klimat i bawiliście się z nami.
Co przyniesie grudzień? Hmmm... jeszcze nie wiem. :-)

Pozdrawiam Was ciepło. 

Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzycie... Czekam tu na Was! ;-)

Przypomnij sobie cały urodzinowy zestaw: Plan B, urodzinowa korona, urodzinowa koszulka, urodzinowa tutu tutorial

środa, 20 listopada 2013

B-DAY. Pudrowa tutu. TUTORIAL

Chyba każda mała dziewczynka marzy o zjawiskowej spódniczce lub sukience, w której będzie mogła wyglądać jak prawdziwa tancerka! Wychodząc z tego założenia, postanowiłam uszyć dla Małej niezwykłą spódniczkę tiulową, w skrócie nazywaną TUTU.
Długo poszukiwałam w internecie gotowego tutorialu (samouczka). Jednak te, które udało mi się zaleźć, jakoś do mnie nie przemówiły...
Najpopularniejszym sposobem na stworzenie takiej właśnie spódnicy jest wiązanie na gumce pasków tiulu. Najpopularniejszym, ale według mojego gustu, niezbyt efektownym. No... na pewno jest to dobry sposób dla osób, które nie posiadają maszyny do szycia. To fakt! Ja jestem szczęśliwą posiadaczką takiej jednej singerki, więc wolałam skorzystać z jej pomocy. Teraz przedstawię Wam mój sposób na stworzenie własnej tutu. Może okaże się pomocny? ;-)


A co to za grymas??? Że różowa? Tak? Noooo, wiem wiem. Zanim wybrałam się do sklepu z tkaninami, miałam zamiar kupić biały tiul. Już w sklepie skusiłam się jednak na róż. Pewnie nie widać tego na zdjęciu (nie jestem mistrzynią fotografowania buuu) ten róż jest pudrowy, bardzo subtelny. Nie mogłam oprzeć się tej barwie... :-) Kupiłam 2 m.b. tej tkaniny.


Wycięłam 3 pasy o szer. ok.70 cm i ok.200 cm dł. Każdy tiulowy pas złożyłam na pół*. Złączyłam je wszystkie razem i sfastrygowałam. Nadmiar materiału wycięłam. Powstaną 3 podwójne warstwy spódnicy, a nie 6 pojedynczych.
* Zdecydowałam się na taką metodę, bo wydawało mi się, że przez to dół spódniczki będzie wyglądał estetyczniej, nie będę musiała wyrównywać każdej warstwy nożyczkami (nie wiadomo jak mogłoby się to skończyć) i będą one sztywniejsze. Proponuję zacząć właśnie tak. A jeżeli efekt nie będzie zadowalający, można przecież warstwy porozcinać.


Następnie przygotowałam pas z tkaniny bawełnianej o wymiarach szer. ok.12 cm i ok.75 cm dł. Też złożyłam go na pół i zaprasowałam. To pasek, który zakryje gumkę i będzie fajną ozdobą tutu.


Prawie na końcu tego paska zrobiłam zwykłą dziurkę na guzik. To mój taki "myk"!!! ;-) W dalszych etapach zdradzę, po co mi ta dziurka...


Następnie zszyłam końce serduszkowego paska.


Złożyłam go na pół, włożyłam do środka przygotowany wcześniej tiul. Sfastrygowałam, pamiętając o tym, żeby krawędzie tkaniny bawełnianej stykały się równo i zamknęły w środku 3 warstwy tiulu. To ważny moment, trzeba to zrobić bardzo starannie.


Potem to już "z górki na pazurki"! ;-) "Jazda, jazda biała gwiazda". Zszyłam wszystko razem i usunęłam fastrygę. 


Ha! A teraz mój patent na rosnący brzuszek dziecka...
W dziurkę, którą wcześniej przygotowałam, wsadziłam agrafkę z nawleczoną gumką. I oto w ten prosty sposób moja tutu została wyposażona w gumeczkę, coby nie spadła z ewowego brzuszka. 
Ha! Dzięki tej dziurce można będzie, bez rozpruwania, regulować szerokość paska od spódniczki. To tak na przyszłość, bo zakładam, że pudrowa tutu będzie nam dłuuuugo i wdzięcznie służyć.


Zszyłam już gumkę i zostawiłam kilka centymetrów na zapas. Schowałam ją wewnątrz paseczka. Nie będzie widoczna i nie będzie uwierać.


Przyszła też kolej na maminą metkę.


Prawie gotowa.
* Moja tutu jest lekko prześwitująca, bo nie ma pod spodem halki. 


Jeszcze ją troszkę nastroszyłam. Choć nie jest to konieczne. Pudrowa tutu wygląda doskonale, nawet gdy jest grzeczna.



I wuala! ;-)
Jest urocza, bardzo dziewczęca. Mała dziewczynka może w niej śmigać, gdzie tylko zapragnie! Kiedy, jak nie teraz??? Hmmm, chociaż powiem Wam, że ostatnio widziałam gdzieś zdjęcie pewnej panny młodej ubranej właśnie w taką tutu (oczywiście w kolorze białym) i powiem, że wyglądała zjawiskowo!
Tiul jest wspaniałym materiałem, bardzo kobiecym i eterycznym. Sama chciałabym mieć podobną tutu w swojej szafie.


To był mój pierwszy tutorial i myślę, że nie ostatni. Mam nadzieję, że sprostałam zadaniu i opisałam wszystko przejrzyście. 

No cóż, pozdrawiam i do następnego wpisu. :-) 

M.

Zajrzyj jeszcze tu: Plan B, urodzinowa koronaurodzinowa koszulka



poniedziałek, 18 listopada 2013

B-DAY. Roczek jak malowany

Ojjjjojoj, marna ze mnie malarka. Jak już zwierzyłam się pewnej Agacie (pozdrawiam!), maluję jak przedszkolak i właśnie dlatego moi Mili - NIE MALUJĘ, BO SIĘ WSTYDZĘ! ;-) 
Jednak tym razem mój antytalent okazał się całkiem przydatny!!!


Ze zwykłej bawełnianej bluzki zrobiłam ewowe wdzianko urodzinowe.
Żeby ułatwić sobie pracę, najpierw wykonałam projekt napisu na kartce. Jak już naniosłam wszystkie poprawki i efekt wydawał mi się "znośny" ;-) to pogrubiłam go ciemnym flamastrem. Wycięłam motyw, włożyłam pod koszulkę i delikatnie go do niej przyszyłam. Napis wyraźnie prześwitywał przez tkaninę i dzięki temu mogłam malować (farbami do tkanin) bez obaw, że coś pójdzie mi nie tak, jak sobie zaplanowałam... 
Najprostsze sposoby są najlepsze... O tak! Jestem wielką fanką prostych, klasycznych rozwiązań. Nie lubię przepychu i "fajerwerków", co jest widoczne w tym koszulkowym motywie. Prosty napis oraz symbole, które potem stały się motywem przewodnim urodzinowego wystroju.


Tak prezentuje się nasza koszulka w całej okazałości:


A z tyłu złote imię małej Solenizantki:


Motyw na urodzinowej koszulce tak bardzo mi się spodobał, że stał się inspiracją dla cukiernika! ;-) Powstał tort bardzo dziewczęcy, słodki i prosty.


Mała łapka, z uroczymi dołeczkami, zabrała mi rekwizyt! Koniec zdjęć! Czas na zabawę do upadłego dorosłego! :-D To idę się bawić!


Ta koszulka będzie wspaniałą pamiątką tego wyjątkowego dnia i trafi do naszej magicznej skrzyneczki ze wspominkami.  

Mam nadzieję, że jeszcze tu do nas zajrzycie... Zapraszam

Zerknij też tu: Plan B, urodzinowa korona, urodzinowa tutu

Pozdrawiam 

M.

sobota, 16 listopada 2013

B-DAY. Królowa tego wieczoru

Już zdążyłam odpocząć po intensywnych przygotowaniach i świętowaniu ROCZKU naszej Ewci. Było cudnie! Choć w ostatnich godzinach przed rozpoczęciem imprezy, czułam się jak uczestniczka MasterChef'a. Uwijałam się jak w ukropie! Bałam się, że ni stąd ni zowąd usłyszę słynne "oddaj fartucha". ;-) Całe szczęście zdążyłam na czas. :-) Uffff....
Już dziś mogę pokazać Wam pierwszą rzecz z moich urodzinowych uszytków - KORONĘ. Przecież Królowa tego wieczoru musiała ją mieć! :-)


Korona jest bardzo prosta w wykonaniu. Potrzeba jedynie troszkę tkaniny, wypełnienia do poduszki, tasiemki i ... zapału do pracy.
Nasza korona ma tasiemkę, dzięki czemu pasuje na każdą królewską głowę! Nawet osoby dorosłej! Z czego bardzo się cieszę. :-) I moje koleżanki również!!! ;-) 
Jest też dwustronna. Z jednej strony ma uniwersalne serca, a z drugiej balerinki. 
To wspaniała rzecz zarówno dla dziewczynki, jak i chłopca. Korona może być wspaniałym atrybutem małej/małego solenizant(ki/a), przydać się w codziennej zabawie albo stanowić część stroju na bal przedszkolaka. Jestem pewna, że jeszcze nie raz będziemy po nią sięgać...



I pierwsza z czterech mamoszyciowych tajemnic jest już Wam znana. Niebawem przedstawię kolejną...

Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzycie... Zapraszam ...

Zerknij też tu: urodzinowa tutu, Plan BUrodzinowa koszulka

Pozdrawiam

poniedziałek, 11 listopada 2013

"PLAN B"

Ostatnie dwa tygodnie przygotowywałam poszczególne elementy mojego tajnego/poufnego "PLANU B". Dziś nadszedł moment, w którym zdradzę Wam naszą tajemnicę... 
Dziś mamy święto... Nasze święto... I nie mam na myśli Święta Niepodległości... 

 "PLAN B" = PLAN B-day! 


Tak! Dziś - 11 listopada moja mała kruszynka Ewa obchodzi swój ROCZEK! :-))))))
A tak niedawno chodziłam z wieeelkim brzuszkiem, z utęsknieniem czekałam na każdy ruch i każdą czkawkę maleństwa. A potem trwałam 2 dni w cierpieniu, bólu i lęku, by w końcu zobaczyć, usłyszeć i natychmiast zakochać się, miłością najczystszą w swojej postaci, w Niej. I tak trwam w tej miłości, która z każdym dniem staje się silniejsza...

STO LAT MALEŃSTWO!


Ewowy roczek zasługuje na szczególną oprawę! Dlatego powstały cztery atrybuty małej Solenizantki. Nasi urodzinowi goście poznają je już dziś. Jedną z tych rzeczy będą mogli nawet przymierzyć, inna może pobudzić apetyt. ;-) Niewątpliwie każda będzie miła dla oka.
A Wam będę powoli dawkować przyjemność odkrywania tajemnicy...

 




Już dziś zapraszam Was na kolejny post. Tym razem powiem wszystko na temat pierwszego atrybutu małej Solenizantki Ewy.

Świętowanie czas zacząć!

Do zobaczenia :-) 

Żeby poznać tajemnicze rekwizyty kliknij:urodzinowa tutu, urodzinowa korona, urodzinowa koszulka