wtorek, 29 października 2013

Sweet dreams

Czy wiecie jaką funkcję miał niegdyś łapacz snów? 
Ponoć wszystkie sny musiały przejść przez ten amulet. Gęsta sieć przepuszczała jedynie dobre sny i zatrzymywała nocne mary. Ginęły one wraz z pierwszymi promieniami słońca, a potem spływały po piórach. Pięknie? Prawda?
W związku z tym, że ostatnio męczą mnie sny rodem z horroru, postanowiłam wykonać swój własny łapacz snów. Może pomoże? ;-) Kto wie?



Miałam problem ze znalezieniem podstawy łapacza snów, czyli obręczy. Aleee dałam radę! ;-) A właściwie opaska ślimakowa dała radę. Jak nie wiecie co to takiego, to zapytajcie pierwszego napotkanego mężczyznę. ;-)
Troszkę ją dostosowałam do moich potrzeb, wyregulowałam wielkość i ściśle owinęłam ją włóczką.


A potem utkałam sieć. Coby się te senne mary w nią złapały! :-)

(znalezione na Pinterest)

Na koniec doczepiłam tasiemki, rzemyki, sznureczki, koraliki, guziczki i inne cudeńka... I już!



 

Zrobiło się późno...
No cóż! Życzę sobie i Wam słodkich snów... :-) 

Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzycie. :-)

Pozdrawiam. 

piątek, 18 października 2013

*2nd*life* Słoiczkowy zawrót głowy

Jak szczęśliwie się złożyło, że udało mi się urodzić dziecko w czasach jednorazowych pieluszek i gotowych obiadków w słoiczkach! Z tymi udogodnieniami macierzyństwo wydaje się być o wiele prostsze... :-) Jednak to oczywiste, że domowe jedzenie jest najzdrowsze, dlatego staram się jak najrzadziej korzystać z tzw. słoiczków. Jak już zdarzy mi się taki kupić i córa (z wielkim apetytem) pochłonie jego zawartość, to żal mi wyrzucić do kosza pusty słoiczek. A to dlatego, że jest mały, zgrabny i fajnie wygląda. Większość oddaję mamie, aby mogła w nich zawekować pyszną konfiturę. Słodki mini słoiczek będzie "jak znalazł" na zimowe śniadanie. Mniammmm. 
Jeden zostawiłam sobie i dałam mu drugie życie.


Pokrywka mini słoiczka stała się poduszką na szpilki. Bardzo przydatna rzecz dla szyjącej mamy.


Wnętrze kryje w sobie same skarby - kolorowe metki i wesołego guzika. Of course! ;-)


Szary materiał to pozostałość po moim dzianinowym kardiganie. Tym samym, z którego zrobiłam moją chmurę ----->  *2nd*life* Deszczowa jesień


Gdzieniegdzie delikatnie pobłyskują cekiny.


Mini słoiczki to wdzięczny recyklingowy temat. Można je wykorzystać na wiele różnych sposobów. Jeśli macie ochotę podzielić się ze mną swoimi pomysłami, to piszcie śmiało! :-)

Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzycie. :-)

Pozdrawiam. 

niedziela, 13 października 2013

Dziewczynka z balonikiem

Mój telefon komórkowy ostatnio przeżywa straszne katusze! To wszystko za sprawą mojej 11-miesięcznej córeczki. Oprócz pilotów od TV, telefon jest jej ulubionym (o zgrozo!) przedmiotem zabawy. Wiadomo! To co zabronione jest najciekawsze! Ech...
Postanowiłam uszyć etui na komórkę. Mam cichą nadzieję, że te kolorowe "wdzianko" (choć na trochę) odwróci uwagę, ciekawskiej małoletniej, od sfatygowanej komórki. ;-)


Część zewnętrzna uszyta jest z zielonego filcu. Wnętrze zdobi pasiasty wzór. Końcówkę materiału obszyłam fantazyjnym wzorkiem. Takie szaleństwo! ;-) Wewnętrzną część można wyjąć. To bardzo praktyczne rozwiązanie. Od czasu do czasu można ją wyprać, odświeżyć...
Przód ozdobiony jest prostym i zarazem subtelnym motywem - dziewczynką, której właśnie uleciał balonik.
Balonik został zrobiony z białego tiulu, przez co wydaje się bardziej zwiewny. Bardzo lubię ten materiał. Jeszcze do niego wrócę w kolejnych mamoszyciowych pracach. 

  
No i nie mogło zabraknąć mamoszyciowej metki! :-) 


Nocne szycie uważam za udane...  :-)

Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzycie. :-)

Pozdrawiam

sobota, 12 października 2013

NO no name!

We wszystkie mamoszyciowe rzeczy wkładam dużo serca i (deficytowego) czasu. Jestem z nimi bardzo związana, są moimi małymi dziełami. Brakuje im tylko jednej rzeczy - mamoszyciowej METKI. Ten detal jest podpisem - "Tak! :-D To moje!".
W spełnieniu mojego marzenia pomógł mi (jak zwykle niezastąpiony) wujek Google. Znalazłam w sieci mnóstwo tutoriali (samouczków) o tym, jak zrobić domowym sposobem metki własnego projektu. Wystarczy tylko posiadać papier transferowy (dostępny w sklepach komputerowo-biurowych), metkę bawełnianą, pomysł oraz trochę czasu.  


Nie będę opisywać metody. Zainteresowane osoby odsyłam do źródła z którego korzystałam:
Blog Moje Zielone Wzgórze:  http://mojezielonewzgorze.blox.pl/2009/02/Wlasne-METKI-Krok-Po-Kroku.html
Wydrukowane metki (w lustrzanym odbiciu). Zapas na dłuuugi czas. 


Moment tworzenia metki. 

Właściwie to metka, która będzie elementem całego rękodzieła, jest sama w sobie rękodziełem!!! :-)


Gotowe! 
Oczywiście na metce, obowiązkowo, musiało pojawić się wesołe jabłuszko - mój znak rozpoznawczy. Jestem megazachwycona efektem końcowym!!! :-)


Od tej chwili wszystko co wyjdzie spod mojej igły, będzie dumnie przyozdobione mamoszyciową metką. Cieszę się ogromnie!

Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzycie. :-)

Pozdrawiam

wtorek, 1 października 2013

Jabłkowa historia

Tak jak obiecałam, październik zaczynam od jabłka... Ot, taka jabłkowa historia.

A w kącikach przycupnęły sobie rajskie jabłuszka. :-)
 

Kwadraty wykonane są z materiału w grochy, podszytego filcem w arkuszu (aby zapewnić sztywność materiału). Są połączone ze sobą kolorową bawełnianą tasiemką. Na każdym z trzech kwadratów przyszyta jest część jabłkowej historii.




Teraz troszkę o tym jak powstała historia, począwszy od całego jabłka po ogryzek. Otóż jabłuszka są wykonane z kolorowych koralików do zaprasowywania, dla dzieci. Moje koraliki to IKEA Pyssla.


Dla osób, które po raz pierwszy widzą takie cudo (pozdrawiam Martuśka!) mały instruktarz: 
1.na specjalnej planszy z wypustkami układamy koralikowy obrazek,
2.nakładamy cienką bibułkę,
3.zaprasowujemy żelazkiem (lubię je dobrze zaprasować, wtedy mam pewność, że mój obrazek się nie rozleci na kawałki),
4.odklejamy od planszy i gotowe! :-)


Koraliki dają nieskończenie wiele możliwości! Można z nich tworzyć ozdoby, przedmioty codziennego użytku (np. podkładki pod kubki) a nawet formy przestrzenne! Uwielbiam je i nie zawaham się ich użyć ponownie w moich mamoszyciowych tworach. ;-)
Poniższe zdjęcia znalazłam na moim ukochanym Pinterest. To tylko kropla w morzu koralikowych pomysłów: 


Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzycie. :-)

Pozdrawiam